- Ktoś mi powie co się tutaj do cholery
dzieje?!
- Ktoś nam powie, co ty tutaj robisz Brody? -
odpowiedział chamsko Jack.
- Przyszedłem zabrać swoją koszulkę o której
zapomniałem... A wy tu co? Już sobie znalazłeś następną ofiarę Jack? Nieźle...
Szybki jesteś. I w sumie powiem Ci, że ta jest lepsza niż te wszystkie inne.
Daj znać jak juz ją przelecisz. - zaśmiał się Brody i wyszedł z sali.
A kim jest owy chłopak? Brody Carlson to drugi
najlepszy koszykarz i tak samo drugi najprzystojniejszy chłopak w Seaford. Wróg
Jacka i zawsze stara mu się dopiec. Chce być lepszy od Brewera, ale nigdy mu
się to nie udaje. Za wszelką cenę chce zniszczyć jego reputację. A co z tym
wszystkim wspólnego ma Kim? Otóż blondynka wpadła w oko Brodiemu już na
pierwszych zajęciach na uczelni. Sam nawet wysłał jej jeden liścik z
zaproszeniem na randkę, który ona zignorowała. Wkurzył się jeszcze bardziej,
gdy usłyszał rozmowę blondynki z szatynem, jak umawiali się na randkę, więc
postanowił trochę popsuć ich stosunki.
Blondynka przysłuchiwała się tej rozmowie i
nie mogła uwierzyć w to co słyszy. Czyżby aż tak sie przeliczyła co do Jacka?
Ona zaczynała mu ufać, a co najgorsze zakochiwać się w nim, a on ją chciał po
prostu zaliczy? Dodać do listy rozkochanych w sobie kobiet?
Co to, to nie! Kim Crawford tak łatwo się nie
da - pomyślała - nie spoglądając na Jacka odwróciła się i wyszła z hali. Przez
resztę czasu, który jej został do treningu postanowiła posiedzieć w szatni i
poczekać na resztę dziewczyn.
W tym czasie Jack siedział oszołomiony na hali
i rozmyślając jak ma przekonać Kim o tym, że wcale nie jest taki jak mówił
Brody, że ten chciał mu tylko zrobić na złość. Po chwili rozmyśleń postanowił
prosić tatę o pomoc.
Poszedł do gabinetu ojca, zapukał, a gdy
otrzymał głośne "proszę!" wszedł do środka.
- Cześć tato - powiedział szatyn siadając na
fotelu.
- No cześć, co chcesz- zapytał podejrzliwie
pan Brewer.
- Mógłbym dzisiaj trenować razem z
dziewczynami ?
- Jack... Nie wiem, nie powinieneś. W sobotę
macie ważny mecz i nie możesz się za bardzo przemęczać - odpowiedział mu
ojciec.
- Tato, weź.. To sprawa życia i śmierci.
Chodzi o Kim. Wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale zależy mi na niej, mimo że znamy
się zaledwie 2 dni. Brody jej nagadał głupot i muszę jej to wszystko
wytłumaczyć, a tylko na treningu nie będzie mogła ode mnie uciec i będzie
zmuszona mnie wysłuchać.
- Ech.. No dobrze zgadzam się skoro to dla
Ciebie takie ważne. Będziesz z nią w parze na wszystkich ćwiczeniach. Przy
okazji przetestuję, czy ona rzeczywiście się nadaję. - odpowiedział ojciec
Jacka, po
czym on i Jack przytulili się i poszli w kierunku hali, bo zbliżała
się godzina rozpoczęcia treningu.
***
Od felernego zdarzenia minął tydzień. Jack i
Kim nie odzywali się do siebie. Tzn. Jack na siłę próbował jej wszystko
wytłumaczyć, ale ona nie chciała go słuchać. Chłopak przychodził na wszystkie
jej treningi i za każdym razem ćwiczył z nią w parze. Ona znosiła to cierpliwie
lecz dalej nie słuchała tłumaczeń bruneta. Bowiem jej zdaniem tylko winny się
tłumaczy, a to, że Jack chodził za nią dzień w dzień oznaczało tylko jedno -
winny.
Kim wracała właśnie sama z wieczornego
treningu. Musiała iść na piechotę, ponieważ żadna dziewczyna nie mogła jej
dzisiaj odwieźć, a ona sama nie pojechała na trening samochodem, tylko poszła
na spacer, gdzie teraz żałowała swojej decyzji, bo było jej strasznie zimno i
była zmęczona. Wracając usłyszała jakieś szmery w krzakach. Popatrzyła w tamto
miejsce, ale gdy nie zauważyła nic nadzwyczajnego postanowiła iść dalej. Nagle
poczuła jak ktoś ją szarpię za rękę i odwraca w swoim kierunku. Odwracając się
zobaczyła znajomą jej sylwetkę, a mianowicie Brodiego.
- Czego tu chcesz? - warknęła Kim.
- Spokojnie ślicznotko.. Chciałem Ci tylko
potowarzyszyć w drodze do domu. Czyżby Ci było zimno? - zapytał z cwaniackim
uśmiechem - Chętnie pomogę Ci się rozgrzać - powiedział, podchodząc bliżej Kim
tak, że dzieliła ich tylko warstwa ubrań i lekko pocałował jej usta.
- Odwal się zboczeńcu! - krzyknęła przerażona
dziewczyna i chciała odejść, ale chłopak był szybszy i jednym zwinnym ruchem
złapał blondynkę w pasie i ani myślał jej puścić. W jego głowie rodziły się myśli
jak on i brązowooka mogliby teraz spędzać te chwile i to w jaki cudowny sposób.
Z jego zamyśleń wyrwał go znajomy głos:
- Brody, zostaw ją w spokoju! - powiedział
Jack, który przyglądał się zaistniałej sytuacji z boku i postanowił zareagować
kiedy zauważył, że sytuacja zmierza w jednoznacznym kierunku.
- Zawsze ty! Zawsze musisz się zjawiać jak
jakiś książę i ratować damy z opresji?! - krzyknął zdenerwowany Carlson, po
czym puścił Kim i się oddalił, bowiem nie miał ochoty na sprzeczki z Jackiem,
bo wiedział, że i tak by nie wygrał, a dwa jego ojciec by go zawiesił i nie
mógłby trenować.
- Em.. Jack? Dziękuję - powiedziała blondynka
- I przepraszam, ze Ci nie wierzyłam.
- Cieszę się, że teraz już wierzysz. No cóż
lepiej późno niż wcale - zaśmiał się chłopak i przytulił dziewczynę - chodź
odprowadzę Cię do domu.
Jack i Kim ruszyli razem w kierunku domu ciągle
rozmawiając i śmiejąc się. Czuli się cudownie w swoim towarzystwie. Ale czy to
była tylko przyjaźń? Oboje myśleli, że tak, ale czy mieli rację?
***
Zbliżały się Święta Bożego Narodzenia. Przez
te kilka tygodni szatyn i blondynka zdążyli się naprawdę zaprzyjaźnić. Byli
najlepszymi przyjaciółmi, którzy (niestety, albo stety) zaczęli darzyć się
uczuciem. Tak, Kim i Jack zakochali się w sobie, ale bali się tego sobie
nawzajem wyznać.
Dom był przepięknie wystrojony, blondynka się bardzo starała, aby wszystko wyglądało idealnie.
Kim właśnie kończyła przygotowywać wigilijna
kolację, na którą mieli stawić się Jack, Jerry i Milton, którego jeszcze nie
zdążyła poznać, bo wyjechał na jakiś staż zagraniczny. Wszystko było dopięte na
ostatni guzik, kiedy rozległ sie dźwięk dzwonka.
Kim pośpiesznie otworzyła
drzwi, za którymi stali jej przyjaciele. Zaprosiła wszystkich do środka, po
czym usiedli do stołu aby zająć się jedzeniem kolacji. Gdy wszyscy skończyli
przyszedł czas na prezenty. Blondynka kupiła Jerremu grę o jednorożcach,
Miltonowi książkę do chemii ( bo jak się dowiedziała chłopak uwielbia się jej
uczyć ) oraz Jackowi jego wymarzoną gitarę elektryczną. Kiedy szatyn otwierał
prezent od niej oniemiał, ponieważ od dawna marzył o tej gitarze.
- Ale... Ale skąd wiedziałaś?- pytanie
skierował w stronę przyjaciółki.
- Mam swoje źródła - odpowiedziała uśmiechając
się.
- Proszę, otwórz teraz ten ode mnie -
powiedział Jack, wręczając Kim czerwone pudełeczko.
W środku znajdował się wisiorek w kształcie
serca, a w nim zdjęcie Jacka i Kim, a po drugiej stronie napis "best
friends forever". Dziewczyna uśmiechnęła się na widok wisiorka i od razu
założyła go sobie na szyję, czym wywołał natychmiastowy uśmiech na twarzy
chłopaka.
- Ej zakochańce! Musicie się pocałować teraz!
- krzyknął Jerry, a para przyjaciół spojrzała na niego dziwnie - No co.
Spójrzcie do góry!
Brewer i Crawford spojrzeli w górę i zobaczyli
jemiołę. Dziewczyna skarciła się w myślach, że tez akurat musiała ją powiesić,
bowiem przez godzinę się zastanawiała czy to ma sens, aż w końcu stwierdziła,
że i tak pewnie nikt nie zwróci na nią uwagi. A jednak. Spojrzała niepewnie na
szatyna, który widząc w jej oczach niepewność podszedł bliżej, położył ręce na
jej tali i czule pocałował.
Kim od razu oddała pocałunek, zarzucając ręce na
szyje brązowookiego i żarliwie pogłębiając pocałunek. Oboje teraz wiedzieli, że
darzą sie nawzajem wielkim uczuciem i to uczucie przekładali właśnie w ten
pocałunek, który z minuty na minutę stawał się coraz bardziej namiętny.
Niestety ich pocałunek przerwał dzwonek do
drzwi.
- Kto to może być? - zapytała Kim samą siebie,
po czym ruszyła otworzyć drzwi. Widok ją bardzo zdziwił.
- Ale co wy tutaj robicie?!
***
Jak myślicie, kto przyjechał do Kim?
Od razu uprzedzam, że nie są to jej rodzice! :D
Miało być 8 komentarzy, ale i tak już miałam napisany ten rozdział, więc postanowiłam dodać. :)
Ale teraz, żebym dodała 5 rozdział musi być 10 komentarzy!
Kocham was <3
Cudowny <3
OdpowiedzUsuńMoże to Brody, albo jej koleżanki z drużyny?
Tak myślę...
Kocham i czekam na mm <333
Ps. Komentować mi tutaj, bo ja chcę rozdział :D
Jak zwykle świetny rozdział *_*
OdpowiedzUsuńWreszcie się pocałowali!! Ale dostała piękny naszyjnik :)
Możwe to jej rodzice chcieli zrobić jej niespodziankę i przyjechali ją odwiedzić??
Czekamy na następny:**
Boskie!!
OdpowiedzUsuńJemioły- fajnie gdyby na serio ktoś zwracał na nie uwagę!
Słodki rozdzialik!
KC i czekam na next! <3
Świetne to! :**
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ! <3
Super!
OdpowiedzUsuńStrzelam, że to Brody pała ciota down debil nikt go nie lubi! :) I jest taki.. hm.. jakby właśnie Kick! Tylko taki "niedokończony" xd
Czekam na nn:*
Super rozdział przyjechały Grace i Julie jej NPNZ
OdpowiedzUsuńarrrrr <333 boski rozdział :D
OdpowiedzUsuńa i.. musiałaś?! zdj z mojego ulubionego serialu musiałaś dać? :D hahah xd
czekam na nn :**
Proszę wstaw nst. rozdział i zrób KICK'a
OdpowiedzUsuńMasz w 5 rozdziale zrobić KICK'a i zaraz mi tu go wstawić!!!
OdpowiedzUsuńPS. Super rozdział
Twój blog jest THE BEST
OdpowiedzUsuńPS. Mój kom jest 10 więc wstawiasz nowy rozdział
Super blog!!! Dodawaj jak najszybciej 5 rozdział bo to jest już 11 kom.
OdpowiedzUsuńŚwietne! Czekam na CD.
OdpowiedzUsuńSuper blog !! :*****
OdpowiedzUsuńJA mam nadzieje ze to beda naprzyklad jej przyjaciolki Mika i July <333
OBY TAK ;D
BOSKI KOCHANA :33
Pozdro Julka <333