niedziela, 10 listopada 2013

nowa historia! :D kickin' it part 1

Hej!
Wiem, że do końca ankiety zostało jeszcze kilka dni, ale zauważyłam, że większość aktualnie jest za opowiadaniem a'la kickin it, a część za opowiadaniem sportowym. Postanowiłam więc napisać oba! :)
Na początek opowiadanie a'la kickin it. Jak obiecałam będzie długie, dlatego podzieliłam je na kilka części.
Miłego czytania!
Mam nadzieję, że się wam spodoba!

***

Seaford. Małe miasteczko z jednym centrum handlowym, w którym znajduje sie małe dojo. To właśnie tutaj 5 przyjaciół przychodzi po szkole, aby potrenować, porozmawiać i się powygłupiać. Do tej paczki zaliczają się:
Kimberly "Kim" Crawford
Jack Brewer
Jerry Martinez
Milton David Krupnick
i ich sensei Rudy Gillespie.

Przyjaciele jak co wieczór spędzają czas w dojo i wspominają wspólne chwile.
- ej, a pamiętacie nasze pierwsze wygrane zawody ? - rzucił Jerry.
- jasne, jakbyśmy mogli zapomnieć! - odpowiedział Milton
- to dzięki Jack-owi wtedy wygraliście - dodała kim
Jack się spojrzał na kim po czym dodał:
-już wtedy wiedziałem, że ci się podobam - powiedział z chytrym uśmieszkiem Jack
-nigdy mi sie nie podobałeś - powiedziała kim, po czym pokazała język Jackowi

Prawda była jednak taka, że Jack się podobał Kim (z wzajemnością) już od dłuższego czasu, a wspomnienie o tych zawodach wywołało uśmiech na twarzy Kim.









 Jack to zauważył i mimo wolnie też się uśmiechnął. Bowiem blondynka podobała mu się od ich pierwszego spotkania na stołówce w szkole.
Niestety ich wspólne wspominanie zostało przerwane przez Ruddiego, który kazał im wracać do domu, ponieważ robiło się późno. Przyjaciele niechętnie udali się do szatni sie przebrać, a następnie udali się w kierunku domów. Jak zwykle Kim i Jack wracali razem do domu śmiejąc się i wygłupiając, czym zwracali uwagę na siebie wszystkich przechodniów. Ludzie uśmiechali się na ich widok, ponieważ byli przekonani, że para jest razem oraz jest w sobie szaleńczo zakochana.. Dużo się nie mylili, wszyscy widzieli, że Kim i Jack darzą się nawzajem dużym uczuciem, ale oni sami temu zaprzeczali.
Po 15 minutach para stała pod domem Kim.
- no to do jutra Kim - powiedział Jack
- dobranoc Jack - rzekła Kim , po czym pocałowała Jacka w policzek, po czym nie czekając na reakcje chłopaka, odwróciła się i niemalże wbiegła do domu.
Nie wiedziała, czemu to zrobiła, serce jej podpowiadało, żeby tak się z nim pożegnała. Mimowolnie na jej twarzy zagościł uśmiech, który powiększył się, gdy przez okno dostrzegła uśmiechniętego Jacka, który trzyma się za policzek, który przed chwilą pocałowała. Taki mały gest tak wiele znaczył dla tej dwójki. Po chwili Brewer udał się do domu, a Kim poszła się umyć, a następnie położyła się spać.

***

Następnego ranka Kim obudziła się o 8.15. Była w strasznym stanie, podkrążone oczy, blada cera.
- cooo?! już tak późno?! nie nie nie! - wykrzyczała sama do siebie, po czym wbiegła do łazienki się umyć i ubrać. Po 20 minutach była gotowa, gdzie jak strzała wybiegła z domu, aby się jeszcze bardziej nie spóźnić na lekcje. Wiedziała już, że to nie będzie jej dobry dzień. Weszła do szkoły, po czym udała się do szafki, w celu wyciagnięcia najważniejszych rzeczy na następną lekcję, bowiem na pierwszą już jej się nie opłacało iść. Usiadła na ławce pod klasa i czekała aż lekcja się skończy. Starała się nie zasnąć, ale co chwile oczy jej się same zamykały. Czuła się potwornie.
Po chwili zabrzmiał dzwonek, który oznaczał przerwę. Uczniowie w pośpiechu opuszczali sale, gdy najlepsi przyjaciele powoli zmierzali w kierunku wyjścia, zastanawiali się co się dzieje z Kim. Bowiem dziewczyna nigdy bez uprzedzenia ich nie opuszcza lekcji. Gdy wyszli na korytarz zauważyli blondynkę siedząca na ławce, która miała twarz schowaną w dłoniach. Szybko do niej podeszli.
- Kim.. - powiedział Milton -  hej.. Kim.. Halo?!- ciągnął chłopak
- ej chłopaki, Kim chyba przysnęła - zaczął śmiać się Jerry
- oj przymknij się Jerry - wtrącił się Jack, po czym usiadł obok Kim i mocno się do niej przytulił. Kim odskoczyła od chłopaka jak oparzona. Nie wiedziała co się dzieje, gdy nagle ujrzała uśmiechniętego od ucha do ucha Brewera. Na jego widok sama chciała się uśmiechnąć, ale nie miała siły, była wykończona. Jack to zauważył.
- Kim, dobrze się czujesz?
- Tak, tak, wszystko jest dobrze - odpowiedziała, po czym się lekko uśmiechnęła
- przecież widzę, że źle się czujesz. - powiedział - I tak między nami wyglądasz okropnie - zażartował.
Kim nic nie odpowiedziała tylko wstała z ławki. Chyba zrobiła to zbyt gwałtownie, bo zakręciło jej się w głowie i straciła równowagę. Upadłaby z hukiem na ziemię, ale poczuła tylko silne ramiona które ja złapały, a następnie do siebie przytuliły.
- o nie Kim. w takim stanie to ty powinnaś leżeć w łóżku, a nie siedzieć w szkole - powiedział zdenerwowany chłopak, po czym dodał - chłopaki, powiedzcie dyrowi, że poszedłem zaprowadzić Kim do domu - powiedział Jack do Jerrego i Miltona.
Wziął Kim na ręce i wyszedł ze szkoły. Blondynka nie awanturowała się, nie miała na to siły, przytuliła się do klatki piersiowej chłopaka i szybko zasnęła. Brewer spoglądając na śpiącą dziewczynę tylko się uśmiechał. Wyglądała tak słodko i niewinnie. Zaniósł ją do domu. Drzwi otworzył mu ojciec Kim. Zdziwił się gdy zobaczył chłopaka, który przyniósł (dosłownie) jego córkę, ale gdy spojrzał na dziewczynę wiedział już, czemu zawdzięcza tą wizytę chłopaka. Poprosił go, aby ten zaniósł ją do jej pokoju i położył na łóżku, po czym dodał, że teraz juz Jack może iść na dalsze lekcje, a on się zajmie córką. Brewer niechętnie przystał na tę propozycję, ale przecież nie mógł się kłócić, z ojcem swojej przyjaciółki.

***

Po paru dniach Kim była jak nowonarodzona. Czuła się wspaniale, a dziś w jej szkole odbyć się miały aukcje "twoja randka". Polegało to na tym, że chłopaki mogli wylicytować sobie randkę z dziewczyną, która im się spodoba, a każdy dolar był przekazywany na zakup instrumentów dla orkiestry.
Kim była bardzo zestresowana tą całą aukcją. Bała się, że żaden chłopak nie będzie chciał iść z nią na randkę. Jej rozmyślenie przerwał Milton, który wywołał ją na scenę - Milton prowadził całą akcję.
Kim speszona wyszła na scenę, bowiem nie wiedziała co ma robić. Jednak gdy usłyszała dźwięk muzyki dała się ponieść. A Jack był nią wyraźnie oczarowany.






 Ku zdziwieniu Kim licytację wygrał Albert - szkolny kujon. Ale nie tylko to ja zdziwiło, bowiem chłopak wydał na nią całe 200$! Była wielce zaskoczona, że ktoś był w stanie wydać takie pieniądze tylko po to, żeby się z nią umówić. Jednak przerażał ją fakt, że będzie musiała spędzić "romantyczny wieczór" z nerdem. Ale czy na pewno z nim...?

***

Jak wam się podoba? :)
Następna część w przyszłym tygodniu! :D

+ nowa ankieta!
Chciałabym zobaczyć ilu mam czytelników i ilu z nich komentuje to co piszę! :)

4 komentarze:

  1. Świetny rozdział! <3
    Czekam na nowy! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Extra <33
    Podoba mi się pomysł z one shotami, bo nie zmarnujesz żadnego pomysłu na nowe opowiadanie, a przy tym nie musisz zakładać nowych blogów :D Fajnie, fajnie. Masz talent, lubię twoje pomysły :D Czekam na kolejną część:**

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział :D
    Zgadzam się z Idą :d Super pomysł :D
    Czekam na nn :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny <33
    Kick.. Awww ♥
    No tak prawie Kick ♥
    Haha.. pójdzie na randkę z Jack'iem ♥
    Piszesz wspaniale ♥
    Czekam na nn ♥
    Kocham ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń