- Tato, myślisz, że za ile się obudzi? Może trzeba było
zadzwonić po pogotowie? - pytał się chłopak, który siedział obok nieprzytomnej
blondynki.
- Daj spokój Jack, uderzyłeś ją w głowę, więc to normalne,
że straciła przytomność, zaraz na pewno się obudzi - odpowiedział starszy mężczyzna.
Jack siedział na krześle obok kanapy, na którą położył
nieprzytomną blondynkę. Czuł się winny, ponieważ to on ją uderzył drzwiami, a
drugim powodem było to, że dziewczyna była najpiękniejszą dziewczyną jaką do
tej pory widział, a dwa dzielili wspólną pasję, którą jest koszykówka.
Nagle po chwili dziewczyna zaczynała lekko poruszać
powiekami, aż w końcu jej oczy szeroko się otworzyły. Zdezorientowana chciała
usiąść, na co chłopak szybko zareagował i natychmiast zmusił ją do ponownego
ułożenia się na łóżku.
- Ałł... - syknęła dziewczyna łapiąc się za głowę.
- Spokojnie, nie wstawaj na razie bo nie wiemy czy nie masz
przypadkiem wstrząsu mózgu - powiedział starszy mężczyzna, który siedział w
kantorku (takie miejsce gdzie przesiadują trenerzy kiedy nie mają zajęć) razem
z Kim i Jackiem.
- A kim ty w ogóle jesteś? - zapytała dziewczyna patrząc na
młodego szatyna.
Właśnie, kim właściwie jest Jack? Jack Brewer to kapitan
męskiej drużyny koszykarskiej, najlepszy zawodnik drużyny i jednoczenie syn
trenera dziewczyn, co daje mu przewagę nad innymi chłopakami, ponieważ on, bez
żadnych problemów może przychodzić i uczestniczyć w ich treningach, a reszta
chłopaków niestety nie może sobie na to pozwolić, mimo że, bardzo by chciała. Czemu?
Bo to najlepszy i zarazem najłatwiejszy sposób na poderwanie dziewczyn.
- Jestem Jack Brewer, twój trener to mój tata i to ja
niechcąco uderzyłem cię drzwiami, za co cię bardzo przepraszam.. - powiedział
młody Brewer, przy czym mówiąc ostatnią część zdania złapał rękę Kim.
- Nie ma sprawy - uśmiechnęła się uroczo - Jestem Kim i jak
już wiesz, jestem nową zawodniczką twojego ojca - dodała.
- To wychodzi na to, że chyba będziemy się częściej spotykać
i mam nadzieję, że w o wiele lepszej sytuacji - zaśmiał się chłopak.
- Mam taką nadzieję - powiedziała Crawford uśmiechając się
do chłopaka. Spojrzała w jego czekoladowe oczy i odpłynęła, bowiem Brewer od
razu jej się spodobał. Był jej ideałem, przystojny, umięśniony i do tego
uwielbiający robić to co ona - mianowicie grać w koszykówkę. U siebie w
rodzinnym mieście nie znała za wielu takich osób, racja znała nieziemsko
przystojnych chłopaków, ale oni nie umywali się do Jacka, a po drugie nie
interesowała ich koszykówka, mówili, że to sport dla frajerów, a nie
prawdziwych mężczyzn.
- Halo? Kim? Jesteś tam? - mówił Jack równocześnie machając
ręką przed twarzą dziewczyny. Uśmiechał się pod nosem, ponieważ wiedział, że
dziewczyna zapatrzyła się na niego.
- Co? Aaaa.. Przepraszam, zamyśliłam się - powiedziała lekko
speszona dziewczyna.
- Aż taki ładny jestem - powiedział z przekąsem Brewer
uśmiechając się przy tym zwycięsko.
- Chciałbyś - powiedziała Kim, a na jej twarzy zagościł
chytry uśmieszek.
Jason Brewer od razu zauważył, że Jackowi wpadła Kim w oko,
a kiedy usłyszał ich rozmowę i widział jak na siebie patrzą uśmiechał się pod
nosem, bowiem był pewny, że ta dwójka jeszcze kiedyś będzie razem.
Jednak postanowił, przerwać im rozmowę i poinformować Kim iż
trening się dzisiaj nie odbył, bo nie chciał jej zostawiać samej, tym bardziej,
że była ona tutaj nowa.
- Kim, chciałbym Ci tylko powiedzieć, że z racji
dzisiejszych wydarzeń odwołałem dzisiejszy trening i możesz iść już do domu.
Jack cię zaprowadzi, ponieważ wie, gdzie będziesz mieszkać i jest to dom akurat
obok niego, więc i tak idzie w tamtym kierunku. - powiedział Jason.
- Nie ma sprawy tato - powiedział szatyn. Wiedział, że
ojciec specjalnie kazał mu ją odprowadzić, bo wie, że mu się spodobała i był mu
za to bardzo wdzięczny. Chłopak i ojciec rozumieją się bez słów.
- Dziękuję, jeśli to nie kłopot, to chętnie skorzystam z
usług tego młodzieńca - powiedziała Kim, na co wszyscy wybuchli gromkim
śmiechem - Do widzenia trenerze - dodała po chwili i ruszyła za Jackiem.
Brewer i Crawford skierowali się do damskiej szatni, gdzie
dziewczyna musiała się przebrać, a w między czasie Jack zabrał jej wszystkie
bagaże do swojego samochodu. Kiedy blondynka była gotowa chłopak zapowadził ją
do samochodu i jak gentelman otworzył jej drzwi, na co ona się szeroko
uśmiechnęła. Ruszyli pod jej nowy dom. Gdy dojechali była w szoku. Okazało się,
że mieszka ona bardzo blisko szatyna, bowiem ich dom był bliźniaczy.
Blondynka w głębi
serca sie bardzo z tego cieszyła, ale nie dała tego po sobie poznać. Wysiadła z
samochodu i zaczęła wyciągać walizki z bagażnika samochodu Jacka, kiedy
podszedł do niej jakiś chłopak i odwrócił w swoim kierunku.
- No cześć ślicznotko - uśmiechnął się szeroko nieznajomy.
- Em.. No cześć - odpowiedziała niepewnie Kim.
Jack kiedy zobaczył kto zaczepił Kim nieźle się wkurzył i
postanowił natychmiast zareagować. Podszedł do dwójki i powiedział:
- A ty czego tu chcesz....
Świetny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńOby nie Broudy :)
OdpowiedzUsuńCudny rozdział!
Czymam cię za słowo co do weekendu! :)
Pewnie będzie to Brody -.-
OdpowiedzUsuńAlbo ktoś kto jest jak Brody, ale z innym imieniem -.-
Na razie wydaje mi się, że to dobry pomysły... ba! Wręcz wspaniały :D
Piszesz niesamowicie <3
Kocham i czekam na nn♥
Rozdział BOSKI
OdpowiedzUsuńJack jest taki słodki
Mam nadzieję że kick będzie nie długo
dawaj szybko nn
Super rozdział:*
OdpowiedzUsuńSzok! Mieszkają tak blisko!! :D
Czekam na nn
Rozdział cudowny <33
OdpowiedzUsuńJack jest tak słodki :**
Ja chce Kicka!!
Czekam na nn :*
Haha nie ma to jak męska współpraca ojca z synem :)
OdpowiedzUsuńNo i bliźniaczy dom.... bardzo ciekawie to wszytskow wygląda.
No i właśnie kto zaczepił kim?? Jack chyba tego chłopaka nie trawi hehe ;) No i może jest ciut zazdrosny o Kim hihi..
Achh... Cekamy na kolejny rozdział. Pozdrowionka:*
My również piszemy opowiadanie. W wolnej chwili zaparszamy :)
owszystkimioniczym-1.blogspot.com